sobota, 6 kwietnia 2013

So we'll say goodbye girl, and watch as the world burns.

Ojejej. Ale dzisiaj miałam nietwórczy dzień. Nie zrobiłam absolutnie nic. Obudziłam się ok. 13.00, a potem leżałam w wannie przez cztery (!) godziny, przez "Wybrańca" Marie Lu. Akcja tak mnie wciągnęła, że siedziałam w lodowatej wodzie i nie mogłam się oderwać od stronnic. Ale ostatni zwrot akcji... Jaredzie, chyba pojadę do niej do domu i jej w*******ę z to co zrobiła Dayowi!!! Jak ona mogła coś takiego zrobić?! Po prostu... Prawie wyskoczyłam z wanny. 
Oczywiście, jako jedyna z redaktorek (oprócz Jaśminy, rzecz jasna) rozpisuję się niemiłosiernie. Powinniście mnie za to spaliś na stosie (oj, Richelle, czemu tak ingerujesz w moje życie swoimi tekstami ;_;). Ale wracając do stylizacji. Znów posłużyłam się ubraniami z najnowszej kolekcji LE. Tym razem użyłam przepięknej kurtki, która zeszła w pierwszą godzinę. Sama posiadam 977 model. Aby Was nie zanudzić kolejnym łączeniem czerni i złota postawiłam na coś innego. Czerń, złoto i amarant. Wyszło ciekawie i nie tuzinkowo. Wcisnęłam tu jeszcze świetne buty, które podpasowały się do złotych zdobień na koszuli.


Turban - Tingeling / Okulary - Riviera / Top - Roberto Cavalli / Kurtka - LE / Naszyjnik - Fallen Angell / Torebka - Special Offer / Leginsy - Special Offer / Buty - LE 

Dzisiaj piosenka Hurtsów. Skojarzyła mi się z "Legendą" i "Wybrańcem". Nie mam pojęcia czemu. W sumie, to ja mam dziwne skojarzenia.


A teraz 2 gify. Tak, tak... Ale chciałam Wam pokazać moją reakcję na koniec książki. Po prostu nic dodać, nic ująć. PS Polecam obejrzeć "Poradnik pozytywnego myślenia". Mimo tego, że nie przepadam za Jennifer Lawrence to w tym filmie wyszła przyzwoicie.



Oj, Bradley...

To chyba tyle ode mnie na dzisiaj. Do jutra źli ludzie, Hanka

5 komentarzy:

  1. Zakochałam się w twoich stylizacjach *,*. Cudownaaa! A ja właśnie lubię jak się tak rozpisujesz, przynajmniej jest co poczytać. :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Matko kochana, CO SIĘ STAŁO DAYOWI?! Przecież to mój przyszły mąż do jasnej cholery (ok, to mąż numer 15, ale co za różnica!). Pieprzę "Wróżbiarzy", biegnę po "Wybrańca".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę Ci powiedzieć... Aleto było straszne... ;_; Nadal nie moge dojść do siebie. ;c

      Usuń
    2. Nie przeczytam, nawet jeśli chodzi o mojego przyszłego męża. :/ Ale on żyje?

      Usuń
    3. Przeczytaj stronę 350... Płaczę... ;_;

      Usuń