O jeny... Jak Wam minął pierwszy dzień po świętach w szkole? U mnie, o dziwo, nie było masakry. Wręcz przeciwnie, czysta sielanka. No może poza religią. Siostra postanowiła nas wypytać klasę czy byliśmy na Triduum Paschalnym. Jeżeli nie, pała. I tak cała klasa (dla jasności - ja też dostałam ;D) Taaak... To było piękne...
Dobra, wracając do stylizacji. Miałam ochotę pobawić się z kolorem pomarańczowym. Kupiłam tą sukienkę zaraz po jej wyjściu do Starplazy, jednak nie miałam pomysłu na jakieś ciekawe jej użycie. Ale uświadomiłam sobie, że muszę zacząć szykować kreację na Unique Fashion Week. Myślę, że z tą kreacją wejdę na pierwszy pokaz. Jest elegancka, ale jeansowa kurtka sprawia, że jest bardziej grungowa i luźna. Na szczęście włosy mojej dol zakryły Te okropne serduszka, które admini umieścili na kurtce. W sumie, oceńcie sami. Takie połączenie może niektórym się nie spodobać, ale jestem gotowa na krytykę. :)
Okulary - Voile / Kolczyki - Special Offer / Kurtka - Pretty n' Love / Sukienka - Nelly.com / Torebka - no name / Buty - Rio
Dzisiaj jedna z moich ulubionych piosenek, a mianowicie "Anarchy in Tokyo". Mimo, że mam problemy ze współczesną poezją i wolnymi wierszami, ta piosenka jest świetna. Mam nadzieję, że przynajmniej ją przesłuchacie. ;D
Tak więc zegnam się i do jutra! - Hanka
Hanka, serio, tylko sześć rzeczy? To do Ciebie niepodobne! xD Swoją drogą śliczna stylizacja, ale tak patrzę to na galę, czy jak to się zwie, niezbyt. Bardzo mi się podoba połączenie pomarańczu i niebieskiego, jest takie orzeźwiające. Będę niedobra, nie lubię "Anarchy in Tokyo", źle mi się tego słucha, w szczególności kawałków z przeciągłym "Anaaaarchyyyy in Toookyyyyoooooo". Nie czytałam tekstu, bo póki co mnie to nie interesuje, jednak mam mieszane uczucia co do tej piosenki. I tak muszę się wygadać: wysyłam mój najładniejszy rysunek Gerardowi, bo napisał na twitterze, że można do niego wysyłać listy. Aktualnie zastanawiam się, czy nie dołożyć Lyn-Z, w sumie i tak jest jego żoną, więc co za różnica. :O Nie pamiętam, czy Ty czytałaś "Rebelianta", ale tytuł wydawał mi się strasznie znajomy i przeczytałam. I w ten o to cudowny sposób chcę przeczytać kolejną jego część. Książka aż za bardzo kojarzy mi się z "Igrzyskami śmierci". Jak zwykle rozpisałam się o niczym ważnym.... -,-'
OdpowiedzUsuńTak, tylko. ;D Zaszalałam. hehe Bardzo dziękuję miło mi to słyszeć i stylizacja bardziej na codzień, to prawda. Znalzałam w szafie tą sukienkę i chciałam zrobić stylizację wyjściową. Ale potoczyło się tak, że wyszło jak na zdjęciu. Wiem, chociaż kilka osób radziło mi zdjąć tą kurtkę. A to ona dodaje stylce smaczku.
UsuńRozumiem Cię, szczerze, właśnie to mi się w niej podoba. ;D Lubię słuchać tego "Psiego wycia" w wykonaniu Jareda. To jest coś.
Ojejciu. :3 Jak słodko. Chciałabym dostać rysunek od fanki, nawet tej psychicznej. Może nawet się nim pochwali? ;D
Tak, czytałam. Książka jest świetna, uwielbiam Daya i June. Aktualnie dobieram się do "Wybrańca", bo nie mogesię doczekać co dalej będzie... Świetna książka.
I tak, mi również trochę kojarzy się z Igrzyskami, ale w małym stopniu. ;D
A ja się rozpisałam odpisując Tobie, kochana. ;D
I dobrze, że jej nie zdjęłaś! Love you za to. xD . :D
UsuńJejuś, psychiczne fanki są mega. Awww, nie mogę się zdecydować kogo najpierw narysować, ale znając mnie nabazgrolę Jareda. Ale on ma tyle ładnych zdjęć! *o*
A June mnie momentami bardzo irytowała tym, że przyczepił się do niej Thomas. Czyli właściwie bardziej denerwował mnie Thomas niżeli June, ale to wszystko przez nią. Nie mogłam sobie wyobrazić Daya, miałam z tym cholerny problem; oczy sobie wymyślę i zapamiętam, ale za nic jego długich włosów nie ogarnę. Też muszę się wziąć za "Wybrańca", ale teraz męczę "Wróżbiarzy". :/ I ♥ Metias!
Uwielbiam nasze rozpisywanie się! :D
Zmieniam zdanie - "Anarchy in Tokyo" być dziwne, ale wpadać w ucho. ;_; Znów słucham "Attack".
OdpowiedzUsuńAttack rządzi, ale Buddha for Mary... Poezja. *_*
UsuńOoo, a tak jeszcze przy okazji to, gdy wspomniałam tacie, że mam koleżankę, która ma na imię Hanka spytał z autentyczną szczerością "A ona nie umarła w kartonach?". Moja reakcja: będąc w Carrefourze śmiałam się jak opętana. :O
OdpowiedzUsuńKochanie, a myślisz, że jak ja przeżyłam zeszły rok? Zakażdym razem, kiedy się przedstawiałam pytali się mnie czy nie umarłam w kartonach. ;_;
UsuńI bardzo chciałabym usłyszeć opentańczy śmiech w Twoim wykonaniu. ;D
Nie wiem czy byś chciała Haniu! :D Uwierz mi, że nie. xdd
UsuńZaufam Ci. ;D
UsuńAle po kartonach nie można przeżyć... :CCCC
UsuńNiechaj Magda mnie nie oczernia. Powiem Wam w sekrecie, że jak ona się śmieje to zaczyna się trząść. Mvahahahahahahaha!
I tupać nogą! :D xdd
UsuńI kłaść się na kimś kto jest w pobliżu. *zastanawia się czemu to zwykle jest ona*
Usuń